solidne, sympatyczne, porządnie zrobione. Najmocniejszym punktem filmu jest wielowątkowość (nie da się powiedzieć że pierszy plan to tylko Preiss i Opania), przypomina mi love acctually, tylko z świetnym wyczuciem polskich realiów. Do takich filmów się wraca z rodością podczas rodzinnego obżerania się na wszelkie święta, ale nie dlatego, że akurat nic innego nie ma, ale dlatego, że po projekcji wszyscy się uśmiechają.
No i ludzie, scenariusz świetny! Wszystko gra! Najlepszy oczywiście był Simlat, ale nie wieszałabym psów na Opani, bardzo sympatycznie przerysował tę rolę (chyba nie traktujecie go serio??). Najsłabiej chyba niestety Preiss, ale rola powinna być trochę większa, nie ma kiedy Bożenki poznać. A może to z braku jej poczucia humoru.
Podsumowując: Bożej podszewki nie przebije, ale plasuje się tuż za nią. POzdrawiam wielbicieli świątecznego lenistwa:)