Pseudokomedia romantyczna? Ani komedia, ani romantyczna. A dla tego filmu to akurat +
Cóż, chciałoby się powiedzieć wiele, ale nie wiadomo co. Ogólnie mam mętny obraz filmu po jego obejrzeniu, całość niby do bani, ale jednak coś w sobie ma... Ujęcia i sceny. Bywały naprawdę świetne. Starając się sprecyzować - bywały przyjemne momenty, lecz w nich to właśnie, miałam wrażenie, ze oglądam inny film. Eh, ciężko coś mądrego, czy konkretnego wydusić. Gdyby pociąć, posiekać, rozdrobnić można by wyłonić ciekawe i naprawdę dobre sceny. Ale cóż, skoro zebrane w niezbyt 'fajną' całość. Taką... polską. W złym tego słowa znaczeniu.

Ot wybełkotałam.

Widzę, że nie obejrzałeś do końca.
To nie jest pseudoromantyczna komedia o miłości, wręcz przeciwnie, gorzki film o nieszczęśliwych ludziach.
Nie każdy ma wszystko na tacy podane, i o tym jest ten film. I tylko tuman który taką tacę codziennie od mamusi odbiera tego nie zauważy.

zgadzam się w zupełności z tobą. opowiada o bardziej prawdizwym życiu i o prawdziwszych ludziach niż te wszystkie piękne księżniczki w polskich komediach romantycznych. dla mnie film był wzruszający.